Nie wiem jak rozpocząć moją historię. Dziwne. Bohaterzy wszystkich innych "wypocin" w bibliotece są wspaniali i kochani. Ja nawet miła nie jestem. Ostatnio jak się jakieś dziecko w szkole wywaliło i rozbiło sobie kolano, że się krew leciała to nawet się nie zatrzymałam, by mu pomóc. Nawet się uśmiechnęłam! W myślach mówiłam sobie "Masz za swoje bachorze. Było nie biegać jak głupi". No więc nie jestem idealna. Prawdę mówiąc to jeżeli istnieje piekło to nawet tam by mnie nie wzięli. Nazywam się Marcelina Skorpion. Moi przyjaciele (a nie jest ich wielu ze względu na mój charakter) mówią mi Mercy, Mary, albo Cali (czytaj Sali). Mam 17 lat, chodzę do liceum im. Linoleum. He he żartuje. Tak naprawdę licem im. Mickiewicza. Mam długie czarne, zawsze miękkie włosy. Szare oczy, ale od knypka nosze czarne soczewki. Noszę zawsze czarne okulary zerówki (kujonki). W szkole idzie mi całkiem nieźle. Jadę na 4 i 5. Z polskiego i historii mam 6. Tak. Kocham te przedmioty. Nie lubię przedmiotów ścisłych, ale jakoś je znoszę. Mam chłopaka. Robert. Nawet nie wiecie jak ja go kocham! Wysoki (190m a ja mam 170m) trochę umięśniony i kochany. Moja naj. kumpela to Klara. Przeciwieństwo mnie. Spokojna i opanowana. Miła i pomocna. Dobra z każdej dziedziny. Ja gram na fortepianie i na instrumentach klawiszowych pianino it. Ona na gitarze i akordeonie. Podziwiam ją. Ale moje życie jest takie nudne chociaż wczoraj był niezły przypał. Na polaku wzięła nas do recytacji wiersza co go wcześniej mieliśmy się nauczyć. Ja 6 oczywista oczywistość, ale Kinga moja nemezis Dostała 4. Nie trudno się domyślić jaka była naburmuszona. Na następnej lekcji (też polski) zanim wszyscy weszli do klasy zaczęła na mnie dziwnie patrzeć. Jak zostałyśmy tylko we dwie to zaczęła mnie wyzywać. Ja stałam przodem do drzwi. Po jakimś czasie zwyzywania mnie idiotycznie się pyta co się tak śmieje. Ja już za brzuch się ściskam. Cała szkoła z polonistką na czele przygląda się jej. Ona cała czerwona krzyczy jaka ona biedna i że mi biada bo wredna jestem dla jej brata. Wszyscy słyszeli naszą (no bardziej jej rozmowę. No ma obniżone zachowanie. I wiecie co? Nie szkoda mi tej jędzy. Sama to sobie "zrobiła". Co niezmienienia faktu, z dzisiaj znalazłam martwego szczura w szafce (fuuuuu!).
cz.1- Życie Marceliny Skorpion